Książka przedstawia szpitalną rzeczywistość „od środka”. Można w nią uwierzyć, gdyż autorka jest lekarzem, więc zna się na swoim fachu jak mało kto. Przedstawione w tej powieści rzeczy przyprawiają o zawrót głowy. Obiegowa opinia społeczna, jakoby brakowało funduszy na służbę zdrowia, jest krzywdząca. W rzeczywistości przeznaczane są na nią niemałe kwoty. Co najgorsze w tym wszystkim, dziury w systemie wykorzystują ludzie, którzy za wszelką cenę chcą czerpać zyski na cudzym nieszczęściu. Przerażające? Takich i innych ciekawostek, wywracających punkt widzenia szarych obywateli, jest w tej książce mnóstwo.
Nie można także przejść obojętnie wobec stylu autorki. Jest on lekki, pozbawiony wulgarności czy erotyzmu. Prowadzone wątki nie mieszają się między sobą, dzięki czemu sam Czytelnik ma przed sobą przejrzystą powieść. Napięcie również narasta z każdą kolejną stroną. Autorka umiejętnie skonfrontowała rzeczywistość szpitalną z kryminalną, wciągającą intrygą. Do tego wszystkiego przeszłość, która zawsze puka do drzwi. Czy to przepis na najbardziej udany debiut roku?
Debiut Alicji Horn to spójna opowieść, łącząca w sobie kryminał i thriller. Przedstawia rzeczywistość taką, jaką jest, bez cienia upiększeń. Trudno porównywać tę powieść z zagranicznymi bestsellerami, nawet nie warto tego robić. Na polskim rynku ta książka ma szansę zyskać popularność za sprawą odarcia ze złudzeń. Wisienką na torcie jest fakt, że „Wyleczeni” stanowią początek serii tej autorki. Na kolejne tomy przyjdzie poczekać, co zalecam już teraz. Przeczytajcie przed wizytą w szpitalu.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Poluję na tę książkę.
OdpowiedzUsuń